Łukasz ogląda katalog z zabawkami. Patrzy na jedną z zabawek :
- To jest dobra śmierć....
Pani Monika pyta:
- I co ona robi, ta dobra śmierć?
- Połaża się na stopie.
- I to jest ta dobra śmierć?
- Nie, niedobra.
Łukasz wyjaśnia pani Monice kwestie religijne:
- Maryja zabiła tego złego węża i teraz jest pojemnik w Przemyślu.
- Jaki pojemnik?
-No, Maryja ma tego węża na nogach....
- Chyba pomnik, nie pojemnik.
- Tak, pomnik....
Łukasz buduje z klocków:
- Zbudowałem Nowy Jork!
Pani Karolina zaciekawiona pyta:
- O, a jest tam Statua Wolności?
- Nie, jest Chwała Na Wysokości.
Pani Monika pyta Łukasza o plany na przyszłość:
- Łukasz, co będziesz robił jak będziesz duży?
- Będę grał w krasnoludy.
- A jak utrzymasz swoją żonę?
-Całusem!
- Ale skąd weźmiesz pieniądze na życie?
- Z bankomatu.
Łukasz ułożył rymowankę o pani Monice:
"Wpadła bomba do piwnicy, SOS, gruba pani jest, ugryzł panią pies!"
Łukasz przyniósł do przedszkola statek. Pani Monika pyta:
- Łukasz, skąd masz taki fajny statek?
- Dostałem od mamy i taty.
- A z jakiej okazji?
- Imieniny kota.
Łukasz rozciął sobie palec. Pani Monika mówi:
- Łukaszu, chodź, nakleimy plasterek.
Łukasz na to:
- Nie! Podaj mi płytki krwi!
Milenka przyszła do pań i mówi, że Łukasz powiedział, że jej już nie lubi. Pani Monika pyta:
- Łukasz, dlaczego tak powiedziałeś Milence?
- Ale ja mam inne kobiety!
Tata Łukasza zostawił w szatni czapkę. Przejęty Łukasz wyjaśnia:
- To czapka "mojej taty"! Ojej! Zmarznie mu głowa i będzie miał ospę!
Łukasz przygotował zadanie dla pani Moniki:
- Proszę połączyć te kropki. Pani też musi się czegoś nauczyć!
Łukaszowi kiełkuje rzeżucha. Pokazuje to pani Madzi i pani Monice:
- Popatrz! Popatrz! Jestem dobry farmer!
Łukasza rozważania o życiu:
- Człowiek jest teraz młody, ładny, znaczy daleko, daleko, daleko i jest teraz stary.... Cóż, takie jest życie!
Łukasz opowiada pani Madzi:
- A wie pani? Mój ulubiony sport to bieganie i pływanie w wannie. Już się nauczyłem leżeć w wodzie!
Łukasz opowiada skąd się biorą dzieci:
- Dzieci są w brzuchu. I tam jest taka rurka, w której jest jedzenie. Ona idzie prosto, prosto, do brzucha do pępka. To jest pępownica!
Łukasz na widok kolegi - drugiego Łukasza:
- To też jest Łukasz? Jemu się tak samo geny ułożyły?
Łukasz:
- Ośmiornica je tylko rybskie mięso, człowieckie nie!
Łukasz: " Jak ktoś jest smutny, to ja dam mu uśmiech. I już załatwiona sprawa!"
Łukasz:
- Będę was uczył o planetach i o ciele. Będę tu panem przedszkolankiem!
PS: Zakończenie roku było nostalgiczne. Panie się wzruszyły, obawiając się, że po odejściu dwóch największych "złotoustych" nie będzie im miał kto zapełniać tablicy swoimi sentencjami.
Ale jak mawia Łukaszynka: "Takie jest życie". Wierzę jednak gorąco w kreatywność młodszych roczników. Poza tym ilekroć paniom zrobi się smutno, ktoś inny będzie w stanie dać im uśmiech. "I załatwiona sprawa!"
Nam dużo ciężej będzie zostawić przedszkolny etap życia za sobą, choć całe szczęście Łukaszynka pójście do szkoły postrzega pozytywnie.
Paniom, które wiem że namiętnie czytują bloga Łukaszynki raz jeszcze dziękuję za wspaniałe 3 lata....
I do zobaczenia za czas jakiś, kiedy Łukaszynka powróci "nauczać o ciele i o planetach jako pan przedszkolanek."