Jak już wiecie z poprzedniego postu, "Afryka Kazika" to bardzo fajna książka. Zarówno dla takich ciekawych świata 6-latków jak Łukaszyna, jak i dla trochę starszych chłopców i dziewczyn. Nie ma dnia by Łukasz nie był autorowi wdzięczny, że postanowił przybliżyć postać niesamowitego globtrotera Kazimierza Nowaka dzieciom.
W "Afryce Kazika" znajdziecie całe mnóstwo ciekawych i zabawnych historii: o pierwszej nocy Kazika na pustyni, o tajemniczych tam-tamach, spotkaniu z królem Rwandy, wspinaczce w Górach Księżycowych, o rannym gepardziątku, o spotkaniu Kazika z ludożercą i afrykańskim czarownikiem, o zupie z szarańczy, o mądrym wielbłądzie...
Łukaszynka najbardziej upodobał sobie jednak historię o złodziejaszku z pompką do roweru w roli głównej. Ciekawe czy Wam spodoba się tak samo w oryginale, jak i w komiksie Łukaszynki?
Spotkała mnie dziś nieprzyjemna przygoda, a właściwie dwie, ale najpierw opowiem o pierwszej. Otóż zbliżał się wieczór, a ja rozglądałem się za miejscem na rozbicie namiotu, by odpocząć po całodniowym marszu, gdy poczułem uderzenie w plecy. Odwróciłem się i ujrzałem, że miejscowy złodziejaszek, myśląc pewnie, że wiozę w bagażu nie wiadomo jakie skarby, wymachuje kijem.
- Ty bandyto! - krzyknąłem i sięgnąłem po schowaną w torbie pompkę do roweru, by bronić się przed kolejnymi ciosami.
Na widok pompki złodziej pomyślał chyba, że wyciągam jakąś groźną broń, bo uciekł przestraszony i na szczęście więcej się nie pokazał.
[Łukasz Wierzbicki, Afryka Kazika, Warszawa 2012, s.28]
Jeśli chcecie wiedzieć jaka była ta druga nieprzyjemna przygoda Kazika tego samego dnia, musicie sami sięgnąć do książki. Ciekawe czy na Was zrobi takie samo kolosalne wrażenie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz