Łukaszynka bardzo chce chodzić na karate. A że w wakacje wszelkie szkółki wschodnich sztuk walki nie prowadzą nowych naborów, musi poprzestać na nauce na własną rękę liczenia po japońsku. Przyda mu się w przyszłości przy egzaminie na pomarańczowy pas.
Przy okazji ułożył taką oto wyliczankę:
Ewa-Dziobak ma ogromne wyrzuty sumienia, że to ona nauczyła Łukaszynkę powstańczej wyliczanki. Oczywiście w wersji oryginalnej: "SS (lub SOS) - wściekły pies". Domniemanie otyłości pani Łukaszynka dodał jednak od siebie.
Obejrzałam filmik, ale ja właśnie zdałam na pomarańczowy pas i znam inną wersję:
OdpowiedzUsuńIchi ni san shi go roku sichi haci kyu jyu!
To jest po prostu liczenie do 10 XD
UsuńJa tam wolę "SOS, gruba pani jest..." :P Pozdrowienia od pani Moniki ;)
OdpowiedzUsuńEwa-Dziobak ma ogromne wyrzuty sumienia, że to ona nauczyła Łukaszynkę powstańczej wyliczanki. Oczywiście w wersji oryginalnej: "SS (lub SOS) - wściekły pies". Domniemanie otyłości pani Łukaszynka dodał jednak od siebie.
Usuń