Pomyślałem więc czemu by nie spróbować swoich sił jako fotograf?
Tato jak to zwykle dorośli - starał się mi tłumaczyć, że fotografia to sztuka, że fotograf musi myśleć o tym, co fotografuje, dbać o światło i o kompozycję, czyli robić zdjęcie tak, żeby to co fotografuję wyglądało jak najlepiej, ładnie mieściło się w ramce...
I jak myślicie? Załapałem o co chodzi?
Oto mój kot Kropek w części środkowej. Tematem pracy są jego plecy.
A tu tematem jest ogon mojego drugiego kotka - Jinxa
Kot Jinx jest poważnym kotem w średnim wieku. Tak wygląda w pełnej krasie - nie tylko po świętach.
A oto moje stopy. Prawda, że ładnie wyszedłem?
Tato mówi, że właściwie jest to mój pierwszy "Autoportret".
i wielka sztuka, która podobno nigdy się nie starzeje....
Wielu z Was pomyśli sobie zapewne, że byłem w Kosmosie i sfotografowałem czarną dziurę. Nic podobnego! A przynajmniej jeszcze nie tym razem. To tylko zbliżenie na czarny sweterek dziadziusia!
A tytuł tego dzieła to "Martwa natura z herbatą".
Szkoda, że już zadecydowałem, że jak dorosnę to zostanę paleontologiem, bo w przeciwnym razie artysta-fotografik byłby ze mnie całkiem nie najgorszy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz