czwartek, 1 sierpnia 2013

Jajeczne kalambury Łukaszynki

Foto: tvp.info.pl
Dziś wyjątkowo o niczym poważnym - ani o Małym Powstańcu, ani o rozstaniu z ukochanym przedszkolem. Dzisiaj wpis "z jajem".
Częstym powodem kłótni w domu są "jajeczne kalambury Łukaszynki". Łukasz chce zjeść jajko, ale nie potrafi wytłumaczyć jakie. Próbujemy naprowadzać go pytaniami:
- Czy jajko ma być w skorupce do jedzenia łyżeczką?
- Czy jajko ma być płaskie z żółtkiem na środku?
- Czy jajko ma być usmażone jak kotlet z obu stron?
- Czy jajko ma być pomieszane?
- Czy jajko ma być ugotowane i pokrojone w plasterki lub cząstki?....

Po wielu próbach odgadnięcia przyrządzamy jajko wg własnego uznania, po czym okazuje się nie takie jakie chciał Łukasz i wtedy są dąsy i obraza.

Okazuje się, że istnieje jednak kucharz, który doskonale rozumie Łukasza. W drodze do babci Łukasz zwierza się w samochodzie:
- Wiesz tato! Bardzo lubię jeździć do babci, bo bardzo lubię podlewać kwiatki, bardzo lubię też babcię. Ona gotuje najlepszą jajecznicę i zawsze wie, jakie jajko ja chcę zjeść!

2 komentarze:

  1. No to Babcia jest "jajkowym" arcymistrzem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kucharz idealny! Umie nawet czytać w myślach :-)
    Który "Master Chef" tak potrafi ?

    OdpowiedzUsuń