czwartek, 19 grudnia 2013

Angry Birds - oryginalne imiona świń

Dla większości społeczeństwa fenomen "Angry Birds" jest nieco niezrozumiały. Zabawki? Gry? Jakieś maskotki ptaków i świń?...
Dla wtajemniczonych, m.in. Łukaszynki, odwieczna walka kolorowych ptaszków ze złymi świniami jest niemal całym światem.
Świnie, podobnie jak i ptaki, podobno mają swoje imiona. Zapewne i oficjalne, i Łukaszynkowe:
- Tato! A wiesz jak nazywa się ta największa świnia?
- Jak?
- "Wielka Świnia"!
Po chwili: - Tato, a wiesz jak nazywa się ta świnia z wąsami?
- Jak?
- "Wąsata Świnia" - oznajmia Łukaszynka
-A wiesz jak nazywa się ta mała świnia?
- "Mała Świnia"???.... - zgaduję
- Nie! Ona nazywa się po angielsku!!! Wiesz jak? .... "Small Świnka"!

[Wszelkie prawa do postaci Angry Birds posiada firma Rovio i Softonic. Dziękujemy!!!]

środa, 18 grudnia 2013

Quidditch na YouTube (i zaklęcie Yody)

Ostatnio na fali zainteresowania Harrym Potterem ulubionym filmikiem na YouTube Łukaszynki jest "It's Quidditch Time!" z nieśmiertelnym podkładem Shakiry "Waka Waka".
Wiecie przy okazji co to jest "zaklęcie Yody"? ...
"Zaklęciem Yody" (Star Wars) w Harrym Potterze (Łukasz nadal lubi mieszać bajki) jest oczywiście zaklęcie "Akcio". Spostrzegawczy widzowie mogli zaobserwować je w klipie podczas pierwszej lekcji latania na miotłach. Najśmieszniejsze jest oczywiście to, jak Ronowi "zaklęcie Yody" nie wyszło.

środa, 11 grudnia 2013

Harry Potter vs niedźwiadek Wojtek

Łukaszynka odkrył w tym tygodniu dwie genialne książki:

  • "Harry Potter i komnata tajemnic" J.K.Rowling - chyba najsłynniejsza powieść dla dzieci i młodzieży ostatnich lat. Nie trzeba specjalnie rekomendować.
  • "Dziadek i niedźwiadek" Łukasza Wierzbickiego - będziemy rekomendować z całych sił. Zarówno ze względu na temat sympatycznego niedźwiadka Wojtka w armii gen. Andersa, jak i autora, Łukaszowi Wierzbickiemu jesteśmy już wdzięczni za "Afrykę Kazika", a przede wszystkim na genialnie opowiedzianą, z dużą dawką humoru fabułę.
Harry Potter to ulubiona seria książek Ewki - przyszywanej, starszej siostry Łukaszynki, która nie tylko jego zdaniem jest "Oooo...taka wielka!!!", czyta "dorosłe" książki, ogląda "dorosłe" filmy i dla Łukasza jest autorytetem chyba największym na świecie.
Dodatkowo Łukasz kocha na YouTubie muzykę Johna Williamsa - m.in. z filmowej wersji przygód Harrego. Pod wpływem miliona pytań: "A jakie zwierzątko miał Harry?", "Jakie zwierzątko miał przyjaciel Harrego?', "A jakie lekcje były w jego szkole?", "A jakie książki mieli w bibliotece?" i po własnoręcznie zbudowanym przez Łukaszynkę na środku pokoju boisku do quidditcha skapitulowaliśmy. Postanowiliśmy, że spróbujemy z książką. W pierwszej części nie ma naszym zdaniem żadnych treści niewłaściwych dla 6-latka.

Na razie "Harry Potter" Łukaszynce podoba się bardzo.

Równolegle czytamy "Niedźwiadka". Do tej książki ani przez moment nie mieliśmy najmniejszych zastrzeżeń. Zwłaszcza, że wspólne czytanie "Afryki Kazika" tego samego autora zakończyło się olbrzymim sukcesem. Książkę tą Łukasz miał kilkakrotnie w zerówce, polecił ją swojej narzeczonej z przedszkola i innym dzieciakom, a Kazimierz Nowak, który samotnie rowerem przemierzał Afrykę stał się dla Łukasza bohaterem większym niż Luke Skywalker i Mistrz Yoda z "Gwiezdnych Wojen". Większym, bo prawdziwym! 

Prawdziwa historia dzielnego niedźwiadka syryjskiego w polskiej armii ma szanse stać się dla Łukasza równie inspirująca. Zwłaszcza, że już przy okazji obchodów 1 Listopada Łukasz zaczął powoli wchodzić w tematykę wojny i cmentarzy wojennych.
Historia "Dużego Wojtka" z 22 Kompanii Zaopatrzenia Artylerii nie ma w sobie nic z martyrologii. Wręcz przeciwnie! Już wstęp profesora Wojciecha Narębskiego, nazywanego dla odróżnienia od misia "Małym Wojtkiem", który opowiada anegdotę jak niedźwiedź wystraszył włoskie dziewczęta chcąc się z nimi wykąpać w Adriatyku, wywołała salwy śmiechu. Po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów Łukasz przez pół nocy rechotał przez sen. A szkoda, że nie możecie zobaczyć jak Łukaszynka reaguje na przyśpiewkę: "Stary niedźwiedź mocno śpi"! Już zawsze chyba ta pioseneczka kojarzyć nam się będzie z żołnierskimi zabawami z Wojtkiem.

Jeśli rekomendacja Łukaszynki Wam nie wystarczy, możecie przeczytać co o "Dziadku i niedźwiadku", a także "Afryce Kazika" pisze sam autor, oraz bardziej lub mniej poważni recenzenci: http://www.lukaszwierzbicki.pl

[Ilustracje zapożyczyliśmy właśnie z oficjalnej strony autora - Łukasza Wierzbickiego. Jest to nasz dowód uznania dla jego literatury. Raz jeszcze dziękujemy]


poniedziałek, 9 grudnia 2013

Definicja płci

Prawa autorskie do wizerunku Buforda posiada Disney Co. Dziękujemy!
W erze gorących dyskusji polityczno-światopoglądowych na temat tego, kim jest mężczyzna, kim jest kobieta, dla Łukaszynki sprawa jest banalnie prosta.
- Tato! Wiesz kto to jest chłopak?.... Chłopak to taki ludzik co lubi czaszki!


Innego razu w łazience Łukasz nakłada sobie odżywkę do włosów na wąsy i brodę
- Co ty wyprawiasz? - pyta tata
- Chce wyglądać jak ty.... Tylko chciałbym mieć troszeczkę inną twarz.

czwartek, 5 grudnia 2013

Łukaszynkowe suchary

Dla młodszych widzów - Kabaret TEY (Zenon Laskowik i Bogdan Smoleń)
Łukasz odkrył w sobie nową pasję - opowiadanie starych kawałów zwanych "sucharami".
Łukaszynka często nie wie, że opowiadany przez niego kawał ma już bardzo długą brodę. Ważne, że jego śmieszy.

A oto ulubiony "suchar" Łukaszynki:
- Dlaczego babcia nie ma wąsów?
-... bo nie jest dziadkiem... [nie dość, że "suchar", to w dodatku spalony]

Najbardziej jednak lubimy autorskie kawały Łukaszynki. Na przykład:

- Dlaczego fryzjerzy nie noszą butów?
- ... Bo mieli by pająki w bucie.


- Dlaczego króliki nie noszą ubrań?
- ...Bo musiałyby nosić spodnie na uszach.


- Dlaczego w PZU nie obchodzi się urodzin w internecie?
- ... Bo przez komputer nie da się zdmuchnąć świeczek.


- Dlaczego rybki nie mówią ludzkim głosem?
- ...Bo bez przerwy krzyczałyby "MIAU....MIAU....", "CHAU.... CHAU....."

Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Libre Soy

Łukaszynka najbardziej na świecie uwielbia "Gwiezdne Wojny", "Ninjago" , "Power Rangers"... Jednak jak niemal każdy lubi od czasu do czasu troszkę odmiany. Wyjście do kina na "Krainę Lodu" sprawiło mu olbrzymią przyjemność.
Bezsprzecznie największym atutem filmu jest postać tęskniącego za latem bałwanka. Niech żyją wątki komediowe w produkcjach Disneya!
Ale i przebój "Libre Soy" (w polskiej wersji językowej "Mam tę moc") uczepił się Łukaszynki tak bardzo, że cały Boży dzień powtarzał go jak zdarta płyta. Odtwarzacie na własne ryzyko!

Szemrana klinika Łukaszynki

Łukaszynka bawi się w szpital.

Wyciąga kredki i objaśnia:
- Żółta kredka to będzie zastrzyk na "letką" chorobę, zielona na poważną, niebieska na jeszcze bardziej poważną.... Czarna kredka to będzie ten zastrzyk co w bajce "La Vie" ("Było sobie życie" - przyp. red.) z trupią czaszką na bardzo poważną chorobę...
- A różowa kredka?.... - kontynuuje wykład - Różowa kredka to będzie taki "letki" zastrzyk. Taki by po prostu było przyjemnie....


środa, 27 listopada 2013

Medytacje Łukaszynki

Stęskniliście się trochę za śmiesznymi gagami Łukaszunki? Oto najnowszy:

Po przyjściu do szkoły Łukaszynka zmienia obuwie. Siłuje się z kapciem, siłuje.... W końcu ptya:
- Dobrze zakładam te kapcie? Na dobrą nogę?
Tato z lekkim wyrzutem:
- Ile ty masz lat?! Już powinieneś wiedzieć takie rzeczy!
- Ja wiem i umiem. Potrafię medytować jak Mistrz Yoda. Chwilkę pomedytuję i już wiem który but pasuje na którą nogę. Tylko dzisiaj jest za zimno na medytację...

"Afryka Kazika" - ulubiony fragment Łukaszynki

Jak już wiecie z poprzedniego postu, "Afryka Kazika" to bardzo fajna książka. Zarówno dla takich ciekawych świata 6-latków jak Łukaszyna, jak i dla trochę starszych chłopców i dziewczyn. Nie ma dnia by Łukasz nie był autorowi wdzięczny, że postanowił przybliżyć postać niesamowitego globtrotera Kazimierza Nowaka dzieciom.

W "Afryce Kazika" znajdziecie całe mnóstwo ciekawych i zabawnych historii: o pierwszej nocy Kazika na pustyni, o tajemniczych tam-tamach, spotkaniu z królem Rwandy, wspinaczce w Górach Księżycowych, o rannym gepardziątku, o spotkaniu Kazika z ludożercą i afrykańskim czarownikiem, o zupie z szarańczy, o mądrym wielbłądzie...
Łukaszynka najbardziej upodobał sobie jednak historię o złodziejaszku z pompką do roweru w roli głównej. Ciekawe czy Wam spodoba się tak samo w oryginale, jak i w komiksie Łukaszynki?

Spotkała mnie dziś nieprzyjemna przygoda, a właściwie dwie, ale najpierw opowiem o pierwszej. Otóż zbliżał się wieczór, a ja rozglądałem się za miejscem na rozbicie namiotu, by odpocząć po całodniowym marszu, gdy poczułem uderzenie w plecy. Odwróciłem się i ujrzałem, że miejscowy złodziejaszek, myśląc pewnie, że wiozę w bagażu nie wiadomo jakie skarby, wymachuje kijem.
- Ty bandyto! - krzyknąłem i sięgnąłem po schowaną w torbie pompkę do roweru, by bronić się przed kolejnymi ciosami.
Na widok pompki złodziej pomyślał chyba, że wyciągam jakąś groźną broń, bo uciekł przestraszony i na szczęście więcej się nie pokazał.
[Łukasz Wierzbicki, Afryka Kazika, Warszawa 2012, s.28]

Jeśli chcecie wiedzieć jaka była ta druga nieprzyjemna przygoda Kazika tego samego dnia, musicie sami sięgnąć do książki. Ciekawe czy na Was zrobi takie samo kolosalne wrażenie?

niedziela, 24 listopada 2013

Afryka Kazika - komiks Łukaszynki

Najulubieńszą książką Łukaszynki stała się ostatnio "Afryka Kazika" Łukasza Wierzbickiego. Wszystkim gorąco polecamy!!!


Wcale nie dziwi mnie, że przygody polskiego podróżnika Kazimierza Nowaka, który przemierzył Afrykę dwukrotnie, większość trasy pokonując na rowerze, podbije bez reszty serce Łukaszynki. W końcu to książka o podróżniku (dotychczasowym największym idolem Łukaszynki był Ferdynand Magellan, Kazik Nowak go zdetronizował), o "magicznym" kontynencie afrykańskim... Książka poza tym jest napisana specjalnie z myślą o dzieciach - odpowiednia długość rozdziałów, nienachalne moralizatorstwo, przygody często bardzo zabawne i zawsze dobrze się kończą.

Łukaszynka książkę "Afryka Kazika" miał już trzykrotnie w zerówce, w okolicach Wszystkich Świętych pytał się o grób Kazika, bo chciał mu zaświecić światło, postanowił też zrobić własny komiks o przygodach Kazika.

Na zachętę strona tytułowa - Kazik z charakterystyczną rudą brodą, w hełmie korkowym niemal na początku swej podróży w głąb dzikiej Afryki. W tle - piramidy.

wtorek, 12 listopada 2013

Angry Birds Indiana Jones i inne historie



Łukaszynka bardzo ubolewa nad tym, że ma zaledwie 6 lat. W związku z tym nie może jeszcze oglądać wielu fajnych filmów m.in: "Indiana Jones" czy "Park Jurajski", w mniejszym stopniu, ale również "Harry Potter" itd...itp... W przypadku "Indiany Jonesa" zna już mniej więcej zarys fabuły, docieka na własną rękę co było w części pierwszej, co w drugiej, co w trzeciej a co w czwartej. Łukaszynka wymyślił nawet scenariusz własnej gry komputerowej - "Angry Birds Indiana Jones":
"Indiana Jones to byłby ten czerwony kurczak -opowiada- tyle, że w kapeluszu. Jego mocą byłoby strzelanie biczem. Byłby też ten chłopiec na motorze z części o Kryształowej Czaszce....
- A wiesz, że to był jego syn? - wtrąca się mama.
- Niemożliwe!!! Tego kosmity?!!! - dziwi się Łukasz.

Żeby "ustalić ojcostwo" jednego z bohaterów konfrontując swoje wyobrażenia z filmem Łukaszynka musi jeszcze troszeczkę podrosnąć.

PS: Łukaszynka wymyślił także ostatnio dwie kolejne części "Gwiezdnych Wojen" (troszeczkę w nawiązaniu do najnowszej, która właśnie powstaje). Dwie nowe części wg jego scenariusza będą nosić tytuły: "Prawie Mroczne Widmo"i "Nienowa Nadzieja". Ortodoksyjni fani sagi "Gwiezdne Wojny" niech nie złoszczą się na Łukaszynkę o dość śmiałe nawiązania, również w tytułach odcinków. Łukaszynka tak w dowód najwyższego uznania.

Czyżby już z myślą o Łukaszynce wymyślono logo VII, VIII i IX części nieśmiertelnej sagi?




sobota, 9 listopada 2013

Dar dla Muzeum Łodzi Wikingów

Zapewne pamiętacie, że Łukaszynka w wakacje był ze swoją ciocią i ukochaną siostrzyczką Ewą na Helu.
I jak to z wakacji przywiózł rozmaite, bardziej lub mniej konwencjonalne pamiątki, m.in. kawałek zbutwiałej znalezionej na plaży deski, która zdaniem Łukaszynki z całą pewnością była fragmentem łodzi Wikingów.

Po pół roku Łukaszynka dojrzał do tego, by swoje znalezisko podarować muzeum. Tylko jakiemu? Po chwili namysłu i poszukiwań w internecie stwierdziliśmy, że ze znaleziska Łukaszynki najbardziej ucieszy się Muzeum Łodzi Wikingów z Oslo.


Łukaszynka nawet jak należy sporządził mapkę z oznaczeniem miejsca znaleziska (mapka Helu w lewym górnym rogu), flagą Wikingów i portretem ich "szefa" z wielkimi wąsami i w hełmie z rogami. Podobno Wikingowie takich wcale nie nosili, ale skoro wszyscy, nawet spółka Goscinny i Uderzo od Asteriksa tak rysują Wikinga, to i Łukaszynka poszedł ich śladem. Gdyby narysował Wikinga zgodnie z prawdą historyczną w stożkowym hełmie z nochalem, nikt nie wiedziałby o co chodzi i co robi ten gość wraz z flagą Norwegii.

Na dole listu Łukaszynka się podpisał, tak jak potrafi.

Gdybyśmy naszego fragmentu łodzi mieli nie zobaczyć nigdy więcej (Łukaszynka wie, że muzea część zbiorów udostępniają zwiedzającym a kilkakrotnie więcej przechowują w przepastnych magazynach), fragment łodzi z Helu mamy na fotografiach.

czwartek, 7 listopada 2013

Praca na konkurs

O tym, że Łukasz jak dorośnie, chce zostać twórcą cudów świata wiecie już z poprzedniego postu. Jak myślicie? Czy talent Łukaszynki na dzień dzisiejszy jest tak bezsprzeczny, że można go postawić w jednym rzędzie z Fidiaszem i Michałem Aniołem?


Gdyby ktoś miał jeszcze jakiekolwiek wątpliwości, dzieło przedstawia przygody pszczółki Mai i powstało z myślą o konkursie na MiniMini Plus, w którym nagrodą główną jest tablet. Stąd i staranność, dbałość o detale znacznie większa niż zwykle.

A co Łukaszynka by ronił z tabletem? To oczywiste!!! Przez cały Boży dzień grałby w "Angry Birds". I jako uznany artysta nie musiałby już chodzić do zerówki ani dnia dłużej.

Trzy nowe pomysły na życie

Łukaszynka konsekwentnie od wielu już lat powtarza, że jak dorośnie, będzie paleontologiem.
Mimo to co pewien czas pojawiają się i alternatywne pomysły na życie, czasem nawet po dwa jednego dnia. Oto trzy najświeżższe:

1. Łukaszynka la'Bomba

To oczywiście nawiązanie do przydomka najsłynniejszego chyba narciarza alpejskiego - Alberto Tomby (la'Bomby). Łukazynka bowiem ni z gruszki ni z pietruszki oznajmił nam, że gdy dorośnie, będzie chciał zostać narciarzem, specjalistą od zjazdu i slalomu.
Tym, którzy znają Łukaszynkę może wydać się to troszeczkę dziwne. Łukasz bowiem nie jest ani przesadnym fanem prędkości, od gór znacznie woli polskie Morze, a zimę najbardziej lubi w maju i w czerwcu, bo w grudniu już nie koniecznie.
Benjamin Raich (fot. A. Trovati AP za: www.sport.pl), który już może obawiać się groźnego rywala w Pucharze Świata.














Jak zatem Łukaszynka argumentuje swój wybór "ścieżki kariery"?

Chcę zostać narciarzem, bo bardzo chcę pojechać na olimpiadę.... Być bardzo znany, rozdawać mnóstwo autografów, a na "kombizendonie" chciałbym mieć Czerwone Serduszko (WOŚP - przyp.red.) i znaczek "Warto Pomagać"....


2. Łukaszynka - znaczy kapitan

Tego samego dnia po południu Łukaszowi plany na przyszłość pozmieniały się diametralnie:

Wiesz tato? ... Jak będę duży, to zostanę kapitanem wielkiego statku. Takiego z polską flagą na czubeczku. I będę nim pływać do Stanów Zjednoczonych, Anglii, Rzymu, Egiptu, na "Wyspę Wikingów" i na Madagaskar....
Na jednym piętrze będę miał "Piracką Restaurację", gdzie będę podawał "za tanio" same morskie smakołyki: dorsza, makrelę... Do picia - Coca-Cola albo "e'Sprite".
Na dole będą łódki ratunkowe na wypadek pożaru i kostiumy płetwonurka dla tych, co nie umią pływać. I kiedy wybuchnie pożar, nawet kucharzowi rozkażę zostawić talerze, garnki, patelnie i rzeczy z lodówki i uciekać do łodzi w stroju płetwonurka.

A oto legendarny, ostatni polski Transatlantyk "Stefan Batory" (1952-87). Pozostaje wierzyć, że Łukaszynka przywróci chlubną tradycję polskiej żeglugi transoceanicznej - (źródło: http://mgdynia.blogspot.com/p/tss-stefan-batory-ostatni-polski.html )

3. Łukaszynka - rzeźbiarz i architekt


Po namyśle następnego dnia:

Tato? Ja już nie chcę być kapitanem... Chcę być "Twórcą Cudów Świata". Chcę robić projekty budowli, ale i posągów. Chciałbym zrobić rzeźbę tego łosia z krzyżykiem między rogami i tego świętego, który jest patronem wszystkich myśliwych.
I chciałbym, żeby mój posąg stanął w tym mieście, gdzie była mama i kupiła mi książeczkę o Pompiku (Białowieża - przyp. red.)

Figura św. Huberta w Promnicach dłuta Johanna Jandy doczekała się miana "zabytku dnia" w plebiscycie internetowym na stronie Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Katowicach (www.scdk.pl). Gratulujemy!
Natomiast żeby posąg św. Huberta mógł zasłużyć na miano Cudu Świata - będzie musiał zmierzyć się z nim Łukaszynka jak dorośnie.



sobota, 2 listopada 2013

Pamiętamy....

Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki to piękne dni....

Wczoraj z Łukaszynką odwiedzaliśmy cmentarze dwukrotnie - za dnia oraz po zmierzchu, kiedy cmentarz tonąc w blasku świec i zniczy zdaniem Łukaszynki "wygląda jak miasto".

Odwiedzając groby bliskich nie mogliśmy zapomnieć o Miejscach Pamięci Narodowej. Łukasz własne znicze zaświecił zarówno na kwaterach głównego cmentarza wojennego przy ul. Unickiej w Lublinie (żołnierze z lat 1939-45), przy pomniku "Tym, którzy walką i cierpieniem służyli ojczyźnie" (na zdjęciu obok).

Nie zapomnieliśmy też o tzw. "żołnierzach wyklętych" z oddziału majora Hieronima Dekutowskiego "Zapory".
Łukaszynka symbolicznie zaświecił światło Mieczysławowi Cieszkowskiemu z prozaicznej przyczyny najfajniejszego konspiracyjnego pseudonimu - "Grzechotnik".
Jest to żołnierz dla nas właściwie nieznany. W sieci można odnaleźć strzępki informacji. "Grzechotnik" był żołnierzem Kedywu, 21 listopada 1943 roku dowodził pododdziałem podczas ataku na niemiecki pociąg w okolicach stacji Sadurki pod Nałęczowem. Głównym obszarem działalności partyzanckiej "Grzechotnika" były lasy w okolicach Janowa Lubelskiego. Wiosną 1944 roku jego pluton wszedł w skład oddziału leśnego pod dowództwem ppor. Sikory.
W tym miejscu nasze internetowe śledztwo się urywa. Wiemy tylko, że Mieczysław Cieszkowski zginął 14 lipca 1944 z rąk NKWD.
Świecąc światło "Grzechotnikowi" Łukaszynka oddał hołd wszystkim bohaterom podziemia.



W szczególny sposób Łukaszynka uhonorował też zasłużonego instruktora lotniczego Zbigniewa Prandotę. Na jego temat nie wiemy nic. Ale na Łukaszynce, podobnie jak na 90% chłopców w jego wieku odwiedzających cmentarz przy ul. Unickiej kolosalne wrażenie robi jego nagrobek. Łukasz pytał nawet czy piloci zawsze na grobach mają krzyż ze śmigłem?

W ubiegłym roku wraz z Łukaszynką i Ewką zwiedzaliśmy zabytkowy cmentarz przy ul. Lipowej w Lublinie. Szczególnie polecamy Waszej uwadze i pamięci mogiłę powstańców styczniowych.

W tym roku prawdopodobnie na najstarszą lubelską nekropolię nie dotrzemy. Zatem w ten szczególny dzień wszystkim bardziej lub mniej zasłużonym, wielkim i małym, znanym i całkiem anonimowym dedykujemy wirtualne: "Wieczne odpoczywanie...."

niedziela, 27 października 2013

Nie chcę "I ja-, i ja-, ooo..."

Łukaszynka zaprotestował: "Nie chcę I ja- i-ja ooo.... Nie chcę I ja- i ja- oooo....!!!! To piosenka dla dzidziusiów!!!!"

6 lat to w końcu już bardzo poważny wiek!!!

Muppety są chyba tego samego zdania, skoro zrobiły piosenkę w nowej wersji: "Old McDonald had a spaceship" (po polsku byłoby "Stary McDonald miał statek kosmiczny" - tłumaczenie dosłowne, ale rytmu nie ma).

Piosenka specjalnie chyba na zamówienie Łukaszynki, który jest wielkim fanem Kosmosu, lotów kosmicznych i "Gwiezdnych Wojen"....

czwartek, 24 października 2013

Łukaszynka farmę ma (I ja, i ja ooo...)

Łukaszynka farmę ma....
Na razie co prawda wirtualną na Wolnifarmerzy.pl. Ale pod wpływem gry coraz częściej myśli także o pracy na roli także w realnym życiu w przyszłości. Ostatnio jest nawet gotów poświęcić swoją karierę paleontologa.
Fantazje na temat własnej farmy nadają się natomiast do kącika śmiesznych gagów:

Łukaszynka zaprasza rodziców do swojego gospodarstwa:
"Możecie do mnie przyjeżdżać i mnie odwiedzać. Tylko nie przyjeżdżajcie o 12.35, bo właśnie wtedy będę karmił kurki..."

Gag w którym Łukaszynka wylicza swój przyszły żywy inwentarz prosimy o nieczytanie przez feministki:
"Na farmie będę uprawiał różne rzeczy, które lubię, na przykład marchewki, i takie inne, które Wy lubicie [praktycznie wszystko oprócz marchewek - przyp.red] Będę miał też kurki, kaczki, krowy, owieczki, kotki, psa Dalmatyńczyka.... Będę musiał mieć też żonę, bo ktoś będzie musiał doić mi krowy."

czwartek, 17 października 2013

Youtube Music Aards - propozycje Łukaszynki

Kolor czcionki niebieski - znaczy Łukaszynka dyktuje, a tata tylko redaguje.

Wiecie, że już niedługo 3 listopada (zaraz po Wszystkich Świętych lub Halloween jak chcą niektórzy) nasz ulubiony serwis Youtube będzie rozdawał własne nagrody muzyczne?

Mamy własne propozycje kto powinien takie nagrody otrzymać:




  1. Dla muzyki z "Gwiezdnych Wojen" Youtube powinien utworzyć odrębną kategorię. Wybrać najfajnieszą "piosenkę" wcale nie będzie łatwo. Ranking zresztą już ktoś zrobił. Jeśli macie dużo czasu, obejrzyjcie proszę ten filmik w całości i sami wybierzcie swoją ulubioną piosenkę z "Gwiezdnych Wojen".Zgodnym werdyktem Łukaszynki i jego rodziców numer 1 powinien przypaść utworowi "Tru-Tu-Tuuu-Tu-Tu-Tuuuu - Tu-Tu-Tuuu..." znanym szerszej publiczności jako "Imperial March" - numer dwa w powyższym zestawieniu.Żebyście nie mieli wątpliwości o jaki utwór mi chodzi, "Marsz Imperium" prezentujemy raz jeszcze - tym razem w wykonaniu Wiedeńskich Filharmoników. Podobno są tak dobrzy w muzykowaniu, jak rycerze Jedi w walce.
  2. A oprócz "Gwiezdnych Wojen"?.... Zdaniem Łukaszynki na duże wyróżnienie zasługuje muzyka z "Jurassic Park". Brawo John Williams!!! Łukasz bardzo chciałby obejrzeć ten film, lecz 6 lat to jeszcze za mało...
  3. "Różową Panterę" za to wszyscy znamy i lubimy. Zarówno bajkę, jak i muzykę. I tym razem nawet za tym nie stoi John Williams. Brawo Mancini!
  4. A skoro jesteśmy już przy bajkach - dzięki "Kurczakowi Małemu" Łukaszynka stał się wielkim fanem rumuńskiego disco. Statuetka od Łukaszynki dla numeru: "Numa Numa Je":
  5. W podobnych klimatach utrzymane są wszystkie przeboje "Szalonej Żaby". Kolejna nominacja Łukaszynki:
  6. Łukaszynka, podobnie jak 90% internautów w jego wieku, kocha numer "Wyginam śmiało ciało" w wykonaniu króla Juliana... A zaczęło się tak ambitnie od muzyki symfonicznej Johna Williamsa....
  7. Wobec tego "nieśmiertelnego" przeboju my rodzice zgłaszamy zdecydowane votum separatum. Blog jest jednak Łukaszynki i jego propozycje nagród:
  8. Dla "przywrócenia równowagi Mocy" - Ennio Morricone i "Obój Gabriela" - niezapomniana scena z filmu "Misja". Absolutnie piękna muzyka. Łukaszynka bardzo interesuje się o czym jest ten film (wiadomo- w migawkach na Youtube pojawiają się Indianie, rycerze, księża...), w skrócie wie już o czym jest ten film. Ale jeszcze nie czas na tak poważną kinomatografię.
  9. A teraz coś "z jajem". Ramones "Spider Man". Łukasz kocha ten kawałek co prawda raczej za teledysk, ale jak sam mawia: "Bardzo lubię szalone gitary"
  10. Troszeczkę "mniej szalone" są gitary w kawałku "Ajrisz" T.Love, ale bardzo fajna piosenka i bardzo fajny teledysk. Łukasz, który na dzień dzisiejszy chce być farmerem, bardzo lubi te zwierzaki. Bardzo go śmieszą:
    11. Kolejny utwór z Youtube, na który Łukaszynka został troszkę "nawrócony". Wersja oryginalna w wykonaniu Gotye należy do ulubionych kawałków Ewy (stałym czytelnikom bloga nie trzeba Ewy przedstawiać), a na czym polega żart w wykonaniu Walk off the Earth trzeba mu było pokazać palcem. Ale najważniejsze, że "Somebody that I used to know" w obu wersjach należą do ścisłej czołówki najulubieńszych piosenek Łukaszynki na Youtube. 


    12. Powinna pojawić się też oddzielna kategoria "Youtube Music Awards" dla szant - szczególnie ważna dla 6-latków, którzy kochają morze i jak będą dorośli, zbudują dom na Helu. Prezentujemy utwór "Morza Psy", ale fantastycznych szant jest całe mnóstwo.
    13. Na koniec zestawienia piękna ballada Kultu, którą Łukaszynka bardzo lubi śpiewać. (Kawałka "Mars Napada", który Łukaszynka lubi równie bardzo nie odważę się opublikować. Boję się, że ktoś mógłby odebrać mi władze rodzicielskie). A "Komu bije dzwon" jest piękne, liryczne i jak na Kult i Kazika - pedagogicznie neutralne.
    Youtube swoje nagrody muzyczne będzie rozdawać dopiero 3 listopada. Gdyby Łukaszynce wróciło natchnienie do pisania na blogu i przypomniało nam się coś, co zdaniem Łukaszynki po prostu MUSI zostać nagrodzone, będziemy publikować.

środa, 16 października 2013

Farmo-Inator Łukaszynki

Prawa autorskie - Disney Co.
Jedną z ulubionych kreskówek Łukaszynki niezmiennie od lat jest nadawany m.in. na Disney XD "Finneasz i Ferb". Któż zresztą nie kocha tytułowych bohaterów, ich zwariowanej siostry Fredki, ich przyjaciół, domowego zwierzątka Pepe Pana Dziobaka?....
Trudno tak wymieniać, bo fantastycznych, barwnych postaci jest tak, choćby tylko w epizodach, chyba kilkadziesiąt.
Serial o przygodach Finneasza i Ferba nie mógłby się obyć bez przezabawnego "czarnego charakteru" - szalonego naukowca dr. Heinza Dundersztyca, który w każdym odcinku konstruuje z rzeczy okazyjnie kupionych przez internet cudaczne wynalazki z końcówką "-inator".
Łukasz, który ostatnio zamiast paleontologiem, zapragnął być rolnikiem, poczuł w sercu także potrzebę skonstruowania własnego "-Inatora".
- Tato, wiesz? ... Fajnie byłoby zbudować własny "inator". Nazwałbym go "Farmo-inator" i działałby tak, że zamieniałby wszystko, w co wyceluję w farmę - opowiada - Wyobrażasz to sobie? .... Strzelam "Farmo-Inatorem" w twój samochód, a tak pojawiają się kurki, krzyczą: "ko-ko-ko-ko-ko-ko-koooo..." i dziobią wszystko: kierownicę, fotele.....

Miss World

W cyklu "dzieł niedokończonych" Łukaszynki nie sposób pominąć portretów "Miss World". Uczestniczek miało być znacznie więcej, zapału i natchnienia starczyło Łukaszynce zaledwie na dwa portrety. Ale za to jakie....



















O urodzie Francuzek powiedziano i napisano już wiele. Zgodnie ze stereotypem, nie mogło zabraknąć reprezentantki Francji również w tym finale.



















A kto powiedział, że Brytyjki nie grzeszą urodą? Łukaszynka się z tym twierdzeniem zdecydowanie nie zgadza.

Komiks Ninjago - zrób to sam

Łukaszynka przypomniał sobie o własnym blogu i przygotowuje coś ekstra - własne propozycje nagród muzycznych Youtube Music Awards. Dominują oczywiście utwory z "Gwiezdnych Wojen".
Może do 3 listopada, kiedy w Nowym Jorku odbędzie się uroczysta gala zapał do przydzielania własnych nominacji Łukaszynce wróci i wspólnymi siłami dokończymy ten post.

Czekając jednak na łukaszynkowe "dzieło życia" chciałbym zaproponować dzieło już ukończone. Fragment gazetki "Ninjago" autorstwa Łukaszynki. Robienie gazetek samemu to nie tylko niezła zabawa, ale też i spora oszczędność.

















Strona tytułowa raczej konwencjonalna. Znawcy tematu po kolorach bez trudu mogą zidentyfikować bohaterów.



W łukaszynkowej gazetce "Ninjago" są też gry, pojawiła się nawet nieśmiała próba ułożenia na wzór oryginału quizu własnego autorstwa. Ale czym by była gazetka "Ninjago" bez komiksu?....

Z dymkami Łukaszynce troszeczkę pomogłem, ale tak pokręconej fabuły w życiu bym nie wymyślił. Monty Pythonowi rośnie konkurencja....

środa, 9 października 2013

Sport to zdrowie

Emblemat "Kyokushin" już chyba znacie?
Sport to zdrowie - tytuł posta raczej oczywisty. Nic odkrywczego.
Łukaszynka dla zdrowia wybrał karate, a jego Sensei (Mistrz) utwierdza nas w przekonaniu o nieocenionym prozdrowotnym wpływie karate - korekcja wad postawy, koordynacja ruchowa, ćwiczenia oddechowe....

Równie istotny dla zdrowia jest aspekt edukacyjny. Bywa jednak niestety i tak, że współćwiczący uczą siebie nawzajem rzeczy z goła odmiennych niż chciałby Mistrz.

Przed ostatnim treningiem młodzi karatecy popisują się jeden przed drugim butelkami i bidonami:

- Wiesz co ja mam tam w środku? - chwali się jeden z nich - Piwo!!!
- A ja mam winko - dopowiada drugi - Kto chce się napić winka?
- Ja mam wódkę z e'Spritem - dopowiada Łukaszynka nie chcąc być gorszym od kolegów
- Eeee tam! Wy nie wiecie jaki jest najlepszy alkohol? Spirytus....- kończy dyskusję chyba największy znawca tematu.

poniedziałek, 7 października 2013

Reklama sklepu taty

Łukaszynka wczoraj był bardzo pomocny. Chciał koniecznie rodzicom pomóc w pracy. Postanowił więc narysować reklamę do taty sklepu.

Przepraszamy za nienajlepszą jakość zdjęcia robionego telefonem. Plakat reklamowy został powieszony w sklepie na honorowym miejscu, stąd ten pośpiech.

Piramida żywienia nie pozostawia wątpliwości w jakiej branży tata Łukaszynki pracuje.

Gdyby tylko Łukasz z całej palety zdrowej żywności chciał jeść coś więcej niż tylko bezglutenowe krówki i bezy....

czwartek, 3 października 2013

Garmadonów jest dwóch, a może nawet trzech?

Źródło: villains.wikia.com
Śledząc bloga Łukaszynki zastanawiacie się pewnie czemu z uporem maniaka Lordem Garmadonem nazywamy Dartha (lub Lorda) Vadera - mrocznego bohatera sagi "Gwiezdne Wojny"?
Łukaszynka konsekwentnie od przedszkola Vadera nazywa Garmadonem i tak już zostało. Zastanawialiśmy się nie raz skąd mu się w ogóle wzięło to imię?!

Jakie było moje zaskoczenie jak przeglądając któregoś dnia gazetkę "Ninjago" dowiedziałem się, że Garmadon istnieje naprawdę, w dodatku podobnie jak Skywalkerowie z "Gwiezdnych Wojen", jest ich dwóch!!!

Lord Garmadon - ten prawdziwy

Źródło: ninjago.wikia.com









Podobieństwo z Darthem Vaderem rzeczywiście jest mylące i chyba nie przypadkowe. Nie tylko zresztą fizyczne. Lord Garmadon w Ninjago jest pierwszym synem Pierwszego Mistrza Spinjitsu, starszym bratem Senseia Wu.
Lord Garmadon, podobnie jak Anakin Skywalker (Darth Vader), przeszedł na "ciemną stronę mocy" wskutek tragicznych wydarzeń w młodości. Podczas treningu w Klasztorze Spinjitsu ukąsiła go mała żmija napełniając ciemnością i złem.


Lloyd Garmadon














Podobnie jak Darth Vader, Lord Garmadon również ma syna - Lloyda Garmadona.
Niestety młody Garmadon nie spotkał na swej drodze własnego Mistrza Jody. Lloyd Garmadon chce w życiu sprostać oczekiwaniom ojca - zostać super-złoczyńcą i mrocznym władcą.

Z życiowych planów wyszły mu jednak nici gdyż... zostaje legendarnym Zielonym Ninją, w rezultacie ratuje świat, zamiast pogrążać go w ciemności.

Scenarzyści filmowi chyba, tak jak Łukaszynka, lubią "bajki pomieszane".

Ninjago - sprostowanie

I znów relacjonując słowa Łukasza naplotłem Wam głupot.

Niebieski Ninja istnieje! Nazywa się Jay, ale Łukaszynka nazywa go "Ninja Prądowym".

Ulubieńcem Łukaszynki nie jest zaś Zielony Ninja, tylko Biały - "Lodowy" (w oryginale Zane).

Całe szczęście dla Ninjowych nieuków, takich jak tata Łukaszynki, są w internecie specjalne miejsca. Oto jedno z nich (stamtąd pożyczyliśmy też ilustracje): http://thelegoninjagowebsite.wordpress.com

Natomiast o karate chyba niczego głupiego nie naplotłem. "Mistrz Sensei strasznie męczy, ale jest super - fajnie!!!"

środa, 2 października 2013

Karate

Emblemat Kyokushinkai, źródło: wikipedia.pl
Łukaszynka od kilku tygodni chodzi na zajęcia karate. Jest to chyba najfajniejsza odskocznia od codziennej szkolno-przedszkolnej monotonii.

Trafiła nam się fajna, mała grupka, fajny Mistrz (właściwie Sensei), a przede wszystkim Łukasz chciał chodzić na karate już od miesięcy.

W przeciwieństwie jednak do większości początkujących karateków marzeniem Łukaszynki nie jest wcale czarny pas z jak największą ilością danów, tylko .... niebieski - w Łukasza ulubionym kolorze. Najlepiej z naszywką "z chińską bramą".
Niech tam inni biją się o stopnie mistrzowskie. Łukasz chętnie poprzestanie na etapie "treningu wody".

Z karate wiąże się już kilka gagów w stylu, do którego Łukaszynka nas przyzwyczaił.

Idąc na trening Łukasz pyta:
 "Tato! A jak już nauczę się karate, to zostanę Zielonym Ninją?" (Zielonym pewnie dlatego, że Niebieskich nie ma w Ninjago - przyp. red.)




Po treningu:
- Łukasz, fajnie było?
- Fajnie!
- A co robiliście?
- Mistrz strasznie nas męczył.
- To ciekawe. A jak was męczył?
- No wiesz.... KARATE!!!

PS: Rodzicom wahającym się nad wyborem zajęć sportowych dla swoich pociech, karate polecamy z czystym sumieniem. Ćwiczenia urozmaicone, ogólnorozwojowe, z dużym naciskiem m.in. na korekcję wad postawy, a co najważniejsze - zajęcia są atrakcyjne dla dzieci. Nie tylko dla chłopców.

piątek, 27 września 2013

Coś bardziej aktualnego- muzyka z "Gwiezdnych Wojen"

Dziś Łukaszynka żyje głównie "Gwiezdnymi Wojnami" i wszystkim co się z nimi wiąże.

Całe szczęście zainteresowanie to przełożyło się i na zainteresowania muzyczne Łukaszynki. Częściej niż "Ona tańczy dla mnie" Łukasz chce słuchać symfonicznych wykonań tematu głównego z "Gwiezdnych Wojen":
[Dyryguje sam Mistrz - kompozytor John Williams!]

... "Marszu Imperium" - po łukaszynkowemu : "TRA-TA-TAAA... TA-TA-TAAA.... TA-TA-TAAA...." albo "Piosenką Lorda Garmadona". Na pewno to znacie choćby z Eski Rock:

Samych motywów muzycznych z 6 części "Gwiezdnych Wojen" jest chyba tysiąc, jeden lepszy od drugiego. Na You Tubie z łatwością znajdziecie playlistę czy ranking (tatę Łukaszynki rozczarowuje niska pozycja kawałka "Cantina Band", ale każdy ma prawo do takiego rankingu, jaki mu się podoba)


[Na blogu zamieszczamy zamiast oryginalnej sekcji dętej, brawurowe wykonanie "Cantina Band" na fortepian. Duże brawa dla tych panów!]

A oprócz muzyki z "Gwiezdnych Wojen" Łukaszynka pokochał muzykę Johna Williamsa do "Jurassic Park" (Łukasz bardzo chciałby obejrzeć ten film, ale wszyscy wiemy że jeszcze nie czas), "E.T.", "Harrego Pottera" (problemu na razie nie ma, bo ten temat Łukaszynki nie ciągnie) i wielu, wielu innych filmów dla dorosłych: "Indiana Jones", "Szeregowiec Ryan", "Szczęki", "Midway", "Wyznania gejszy", "Lincoln".... Filmów wierząc Wikipedii jest ponad sto.

Ku uciesze Łukasza wrzucimy jeszcze na bloga motyw z "Parku Jurajskiego".
I dziękujemy Mistrzowi Johnowi Williamsowi za tyle wspaniałej muzyki. I prosimy o jeszcze!!!....

Pytanie z archiwum

Znaleźliśmy w domu kalendarz Łukasza z 2011 roku (zanim został Łukaszynką).
Ileż tam skarbów!!!.... Obrazkowe tabele żywienia - ile Łukasz zjadł białek, tłuszczów, węglowodanów, witamin. Jako największego wówczas fana bajki "La Vie" (dla niewtajemniczonych "Było Sobie Życie") miało go to zmotywować do jedzenia. Nie zmotywowało. Nadal niestety są z tym problemy.

Wśród przeróżnych zapisków i skarbów jest i taka perełka z cyklu pytań Łukaszynki:

Dlaczego jeże się nie kąpią?

Kto się czuje na siłach by odpowiedzieć?

[za zdjęcie jeżyka dziękujemy naszej ukochanej Wikipedii] 

poniedziałek, 23 września 2013

"Projekt Planeta" o fokarium Łukaszynki

Brzydka pogoda za oknem i lekkie przeziębienie sprzyja nostalgii za latem....

Fajnie było na Roztoczu, ale chyba nic na świecie nie przebije Helu i helskiego fokarium.

O fokarium pisało też jakiś czas temu ulubione pismo Łukaszynki - "Projekt Planeta".

Publikujemy duży scan, żeby pokazać Wam jaka fajna to gazetka i jak wspaniałe jest fokarium.

Pracownikom Stacji Morskiej, wolontariuszom oraz darczyńcom raz jeszcze bardzo serdecznie dziękujemy!!!!

piątek, 20 września 2013

Nie śmieć w moim domu

"Nie śmieć w moim domu" to drugi apel Eko-Łukaszynki. Apel ten adresujemy nie tylko do plażowiczów nad morzem. Domem różnych zwierzątek jest też pustynia, dżungla, las, jeziorko a nawet ocean. Tam również nie należy śmiecić. Jak byście się czuli gdyby ktoś przyjechał na wycieczkę i naśmiecił w Waszym domku?

Moje domowe zwierzaki (2 kotki i cała masa rybek akwariowych) wymagają bardzo dużo troski. Są bardzo szczęśliwe kiedy o nie dbamy. Myślę, że dokładnie tak samo jest z dzikimi zwierzętami.

Chciałbym żeby wszystkie foczki, morsy, morświny, ryby w Bałtyku, kaczki nad stawem Echo, żabki w rowach przydrożnych, wieloryby w Oceanach, lemury katta na Madagaskarze, wszystkie ptaszki w Azji, wszystkie, wszystkie zwierzątka na świecie były szczęśliwe i wolne od śmieci.

Ale najważniejsze jest to, by każdy zaczął dbać o przyrodę wokół siebie, tam gdzie mieszka. Nie wiecie nawet jakie ciekawe zwierzęta możecie znaleźć wokół swego domu. I nawet te zwierzaki, które nauczyły się żyć w miastach blisko ludzi, one też nie znoszą naszych śmieci.


środa, 18 września 2013

Apel Eko - Łukaszynki

Łukaszynka jako bardzo świadomy 6-letni blogger ma do Was kilka gorących apeli. Wszystkie dotyczą troski o środowisko i zwyczajnej ludzkiej "porządności".
W tym celu zeskanowaliśmy kilka bardzo wymownych ekologicznych plakatów z archiwalnych numerów pisma "Projekt Planeta".
Nie wiem czy pismo to wychodzi w dalszym ciągu, razem z Łukaszynką mamy nadzieję, że tak.

Opakowania to wstydliwy temat. Z kilku powodów:

  • są nieestetyczne - las przysypany górą śmieci wygląda okropnie.
  • większość opakowań to surowce. Szkło, metal, plastik w większości przypadków nadają się ponownego użytku.
  • powód najważniejszy - stanowią śmiertelną pułapkę dla wielu zwierząt. Któż z Was nie pokocha takiej żabki jak na plakacie?
Wyrzucane przez "ludzi śmieciuchów" opakowania stanowią pułapkę nie tylko dla zwierząt tak małych jak żabka. Weterynarze znają dziesiątki przypadków uwalniania np. głów bezpańskich kotów z puszki po konserwie mięsnej.

Razem z Łukaszynką wrzucimy na bloga jeszcze kilka wymownych eko-plakatów. 6-letni Łukasz może i przecenia siłę swojego głosu w internecie, ale bardzo gorąco wierzymy w dobre serce i mądre głowy czytelników bloga Łukaszynki.

poniedziałek, 16 września 2013

Sprostowanie - 100 pytań

Małe sprostowanie do tekstu "100 pytań Łukaszynki (kilka odpowiedzi Ewy)".
Zdaniem Łukaszynki ilustracja ta odnosi się do pytania "Dlaczego skorpiony szczypią", nie zaś "Gdzie mieszkają potwory?"

I Łukaszynka chyba jak zwykle ma rację....

Jak temperatura może zmienić twoje Lego?

Eksperyment, a także przestroga dla tych, którzy tak jak Łukaszynka bardzo lubią swoje Lego.

Pod wieczór Łukaszynka bawiąc się lampką nocną o mały włos nie zrobił tego co z pokrywką na zdjęciu, ze swoim ukochanym zestawem "Lego Cywilizacja".


Żeby pokazać mu i Wam jak wysoka temperatura zmienia plastik, użyliśmy nikomu niepotrzebnej pokrywki po surówce. Eksperyment zrobił wrażenie.
Plastik pod wpływem ciepła zaczął najpierw matowieć, potem zwijać się do środka, aż w końcu przedziurawił się na wylot.
Klocki Lego robione są w prawdzie z grubszego plastiku, ale przy niemądrej zabawie może spotkać je taki sam los.

A już jak wysoka temperatura wpływa na nasze paluszki, na naszą skórę, odsyłam do filmików "Było sobie życie". Lubicie mieć bolesne bąble?

Zamienił dziadek....

Któregoś dnia razem z Łukaszynką szukamy własnego auta na dużym parkingu. Obchodzimy jeden rządek, drugi....
Łukasz pyta:
- A może nasz dziadziuś sprzedał nasze autko w internecie i kupił inne, dlatego nie możemy go znaleźć?



Dla tych, którzy znają dziadka Łukaszynki post ten ma drugie dno.


[Źródło fotografii: Narodowe Archiwum Cyfrowe - "Dziennik Gazeta Prawna". Dziękujemy za pożyczkę!]

piątek, 13 września 2013

100 pytań Łukaszynki (kilka odpowiedzi Ewy)

Łukaszynka zawsze zadawał bardzo dużo pytań....
Czasami żałuję, że jego pytania nie zawsze są już tak oryginalne jak kiedyś i coraz częściej dotyczą np. świata "Gwiezdnych Wojen", a coraz rzadziej tego rzeczywistego. Cóż??? Dzieciaki dorastają....

Dzisiaj odświeżyłem sobie pamięć. Wygrzebałem "Najciekawsze pytania Łukasza i najmądrzejsze odpowiedzi Ewy" ze stycznia 2011. Dzieciaki miały wówczas odpowiednio mniej lat niż obecnie, stąd też i pytania Łukasza są nieraz trochę bardziej naiwne, a i odpowiedzi Ewy nie zawsze poprawne.

W wersji pisanej (w Wordzie) wyglądało to dokładnie tak: [skrót Ctrl+C/ Ctrl+V bardzo się przydaje]

Łukasz – najciekawsze pytania
i Ewa – najmądrzejsze odpowiedzi ;-)

1. Zwierzęta i przyroda: [jedna z ulubionych kategorii Łukaszynki do dnia dzisiejszego - przyp.red.]

- Dlaczego robaki się ruszają?
Żeby mogły się ze sobą bawić

- Dlaczego ludzie się ruszają?
Żeby mogli chodzić do szkoły i przedszkola

- Dlaczego potwory biegają szybko?
Bo często bawią się w berka i zapominają, że teraz się nie bawią

- Dlaczego psy śmierdzą?
Bo nie mają lepszego pomysłu na życie

- Dlaczego ludzie śmierdzą?
Bo rzadko się myją

- Dlaczego komórki się zderzają?
Bo chodząc myślą o niebieskich migdałach

- Dlaczego jeże się turlają? [Należałoby zapytać jakiegoś zoologa czy tak faktycznie się dzieje - przyp. red.]
Bo są Tajemniczymi Ninja (czytaj nindża)

- Czemu sumy mają wąsy?
Bo są elegancką ( lub starszą) rybą

- Czemu koty nie mówią?
Bo cały czas prosiłyby o jedzenie 
[Odpowiedź bardzo w stylu Ewy - do dzisiaj!!!]

- Czemu skorpiony bardzo szczypią?
Bo nie mają innego pomysłu, co zrobić ze swoimi szczypcami

- Czemu chomik biega w klatce?
Jak są w niej zamknięte to gdzie indziej mają biegać?

2. Geografia i astronomia:[tu też niewiele się zmieniło. Łukaszynka w swoich zainteresowaniach jest bardzo konsekwentny]

- Dlaczego planety się kręcą?
Bo naśladują Bąka do zabawy
[Ciekawa koncepcja astronomiczno-kosmologiczna]

- Dlaczego banany rosną na drzewie?
Bo krzak jest dla nich za mały

- Dlaczego banany nie spadają?
Bo nie lubią spadać z miejsca na miejsce

- Gdzie mieszka Panda Hu-Hu-Hu (czyt. Panda Kung-fu)?
W Chinach

- Gdzie mieszkają roboty?
W Robo - Landzie

- Gdzie mieszkają banany?
W Australii
[?????]

- Gdzie mieszkają potwory?
W horrorach

- Gdzie mieszkają tygrysy?
W Indiach

- Gdzie mieszkają pingwiny?
W Antarktydzie

3. Obyczaje:

- Dlaczego Indianie strzelają?
A co mają robić z łuków?

- Jaki człowiek wyrzucił banana na drogę?
Śmieciuch

4. Ekonomia i nauki społeczne: [Raczej pięta Achillesowa Łukaszynki, ale pytania się zdarzały. Dzisiaj również, ale raczej w kontekście historycznym lub geograficznym]

- Po co są pieniążki?
By za nie kupować

- Czemu mama idzie do pracy?
Żeby dostawać ( inaczej: zarabiać) pieniążki

- Czemu prąd kosztuje?
1. Pieniądze szczęścia nie dają
2. Bo trudno się go robi ( inaczej: produkuje)

5. Fizyka i nauki ścisłe:

- Co to jest prąd?
Coś, czego Telewizor potrzebuje do puszczenia Bajki

- Co to jest prąd morski?
Silne fale morskie
[Ewa zakwalifikowała to pytanie do złej kategorii. Ale trudno... Cytujemy w oryginale]

- Gdzie mieszka prąd?
W Elektrowni

- Czemu wulkan ma energię ?
Gdyż jest Energiczny

- Czy można zrobić prąd z dyni?
Nie

- Czemu nie ma piorunów w zimie?
Bo jest za zimno


A najciekawsze w "Najciekawszych pytaniach...." jest to, że doczekały się również wersji rysunkowej. 
Przypominam, że rysunki Ewy powstały w styczniu 2011:



Są podpisane, więc nie trudno dopasować....




Nie wszystkie niestety są podpisane. To chyba: "Gdzie mieszkają potwory"?

Pytanie do autora rysunków czy dziś w 2013 roku potrafiłaby to lepiej zakomponować?
Rysunki jednak wg mojej mało obiektywnej oceny na tyle fajne, że muszą się znaleźć na blogu.

Tu ten sam problem.... Niestety!


A skąd pomysł na taki temat postu dzisiaj?

Otóż Łukaszynka wczoraj znów się poczuł "młody duchem", bo z prędkością karabinu maszynowego wypluł z siebie jedno po drugim następujące pytania:


  • Tato! A czemu zwierzęta są różne?
  • Czemu wyglądają inaczej?
  • Czemu są zwierzęta większe i mniejsze od człowieka?
  • Czemu niektórzy ludzie polują na zwierzęta?
  • Czemu "święty od leśników" polował?
  • Kiedy człowiek odkrył "rybę ze światłem" [matronicę - przyp. red.]
  • Czemu opakowania są niebezpieczne dla zwierząt?
  • Jakie opakowania są niebezpieczne dla żabki/ węża/ wieloryba?
  • Czemu zepsuta bateria może zatruć marchewkę?
  • Czemu Ewa nie lubi tych czerwonych robaczków, które siedzą na drzewie?
  • Po co człowiek nakręcił "GWIEZDNE WOJNY"?
  • Gdybym biegał w prędkością światła, to jak szybko pobiegłbym do szkoły?
  • Czemu samochody jeżdżą na ropę albo nie na ropę?....
Gdybyś Ewciu miała chwilkę i chciała się pomęczyć, Łukasz kolejny zestaw pytań jest w stanie wytworzyć w swojej głowie w 5 sekund...